Dziwny tytuł? Owszem, może i dziwny, ale pytanie autentyczne. Zadała mi je jedna z młodszych przedstawicielek naszej rodziny, kiedy uruchomiłem pierwszą, testową wersję aplikacji genealogicznej. Wtedy się żachnąłem i coś, może nawet niezbyt grzecznie, odpowiedziałem. Później zrozumiałem, że właściwie większość młodych ludzi nie bardzo przywiązuje wagę do takich rzeczy jak historia w ogóle, a tym bardziej historia rodziny. Po co komu drzewo genealogiczne? Pamięć mam słabą, ale uświadomiłem sobie, że chyba za młodych lat też taki byłem.
Teraz mogę tylko żałować, że nie interesowało mnie to zagadnienie wcześniej. Jeszcze kilka, kilkanaście lat temu najstarsi żyjący członkowie naszych rodzin cieszyli się lepszą pamięcią i zdecydowanie więcej ich było wśród nas. Teraz po prostu coraz trudniej coś zdobyć z przekazów ustnych, a dokumentów za dużo też nie ma. Pokoleniu internetowemu niedługo trudno będzie zrozumieć, że nie wszystko można znaleźć w sieci. Istnieje przecież takie powiedzenie: jeśli czegoś nie ma w internecie, to znaczy, że taka rzecz w ogóle nie istnieje. No i tu jest pierwsza odpowiedź, po co to robimy w ogóle, a w dodatku dlaczego w internecie.
No tak. Ale to wszystko nadal nie wyjaśnia do końca pytań: po co taki portal?, po co komu drzewo genealogiczne?
Odpowiedź jest może i prosta, ale każdy mógłby odpowiedzieć nieco inaczej. Znalazłem w sieci wiele wypowiedzi na ten temat i szczególnie spodobał mi się artykuł autorstwa twórcy drzewa własnej rodziny, Pana Tomasza Rogozińskiego zamieszczony na http://www.rogozinscy.pl. Mam nadzieję, że autor mi wybaczy zapożyczenie, ale po przeczytaniu jego artykułu stwierdziłem, że trudno mi będzie napisać mniej więcej to samo, ale własnymi słowami, a nic nowego nie wymyślę. Przytoczę tu tylko dwa fragmenty, a po całość proszę sięgnąć na stronę autora: Po co to robimy?
„(…)Poznając kolejne pokolenia moich przodków i czasy, w których przyszło im żyć zauważyłem, że historia, której uczyłem się w szkole, nabiera zupełnie innego kształtu. Tragiczny okres rozbiorów Polski to już nie jakiś abstrakcyjny, odległy fragment dziejów, lecz dzieciństwo i młodość mojego prapra…
(…)Bardzo spodobała mi się argumentacja jednego pana, który zajął się genealogią swojej rodziny po wizycie kolegi. Kolega ten przedstawił mu szczegółowo pochodzenie swojej rasowej suki i wtedy ten pan zdał sobie sprawę, że on sam i jego najbliższa rodzina wie o swych przodkach dużo mniej niż jego kolega o swoim psie.”
Ciekaw jestem, czy teraz, po przeczytaniu powyższego oraz wskazanego artykułu, też bym usłyszał to samo pytanie: Po co taki portal? Uprzejmie proszę autorkę pytania o odpowiedź.